reklama
kategoria: Opowiadania
29 listopad 2023

Szklana tafla. Czy izolacja faktycznie się skończyła? II

zdjęcie: Szklana tafla. Czy izolacja faktycznie się skończyła? II / pixabay/5846064
Ostatnie miesiące 2020 roku odsłoniły przed nami zupełnie nowe oblicze komunikacji niemal w całości przemyconej do przestrzeni, która, mimo wszystkich zbawiennych właściwości, pozostawała wyłącznie nienamacalną bańką pełną cyfr i kodów mających imitować nasze głosy czy malować na ekranach znajome twarze oszpecone przez piksele. Wszystkie sprawy, zarówno prywatne, jak i te związane ze szkołą, rozstrzygane zostawały w świecie wirtualnym, a więc odrealnionym i nijak mającym się do prawdziwych potrzeb większości z nas. Czy wobec tego stworzenie silnej i stabilnej relacji, lub choćby jej podtrzymanie, jest dziś możliwe?
REKLAMA
W poszukiwaniu bliskości odbijamy się od jednej szklanej tafli do drugiej - oczekujemy znaków, słów, których postać ogranicza się dziś najczęściej do... dymku czatu. Pozostałości po naturalnej rozmowie zaszyły się natomiast gdzieś w tłumie przecinającym pośpiesznie miejskie uliczki w towarzystwie drażniącego zimowego mrozu. Dosyć dawno, prawda? Brak pretekstu do spotkania, choćby tego w szkole, nie mógł jednak doprowadzić do innego stanu rzeczy. Gdy głębiej zastanawiam się nad tą myślą, dochodzę do wniosku, że być może to pewnego rodzaju próba odkrycia jakiejś cząstkowej prawdy na temat ludzkości.

Czas... Jedną z największych zalet czasu jest to, że wiele spraw czy zjawisk potrafi zweryfikować i ostatecznie podsunąć nam pod nos gotowe wnioski; to, czy z nich skorzystamy, zależy wyłącznie od nas. Przyjrzyjmy się na przykład relacjom rzekomo trwałym, ulokowanym w przestrzeni przedpandemicznej. Ile z nich zachowało swój unikatowy charakter? O której z tych relacji możemy dziś powiedzieć, że nadal istnieje? Właśnie.

Kluczowym momentem w rozstrzygnięciu tego zagadnienia okazuje się być spotkanie - bolesne zetknięcie się z przeszłością i uświadomienie sobie, że okres kwarantanny nie był luką w historii ludzkości ani pustką, a każdy z nas tak naprawdę wciąż funkcjonował, żył... Gdy staniemy twarzą w twarz z człowiekiem, którego nie widzieliśmy od miesięcy, nagle zrozumiemy, że czas rozłąki nie był wyłącznie gigantyczną zamrażarką dla wspomnień i bliskości. Tygodnie spędzone w samotności miały być testem, jaki wielu z nas, również ja, oblało. Dla zobrazowania przytoczę anegdotkę niezbyt obszerną, lecz niezwykle dla mnie przełomową .

Pamiętam, że nadszedł dzień (zapewne apogeum samotności), w którym całkowicie zrezygnowałam z kontaktu z innymi. Uznałam to za zbyteczne, właściwie jak wszystko, co wówczas mnie otaczało. Taki klimat. Odcięta od świata, również internetowego, przechadzałam się więc całymi dniami wzdłuż dobrze znanych mi ścieżek. Podczas jednego ze spacerów, w drodze powrotnej, ze spokojem liczyłam zielone listki okalające długi żywopłot. Coś jednak wytrąciło mnie z równowagi i mimo woli zerknęłam nieco wyżej. Wtedy go spostrzegłam. Po raz pierwszy, od bardzo dawna, ujrzałam bliskiego mi człowieka, o którym, w ramach obrony przed światem, pragnęłam zapomnieć. Ten natomiast, bez jakiejkolwiek zapowiedzi, stanął mi na drodze. Dopiero wówczas pojęłam prawdziwą istotę bliskości - siły jednoczącej ludzi wyłącznie tu i teraz, wśród tysiąca zbliżających bodźców i żywych barw ujętych w przestrzeni.

Widok miłego oblicza, niemal w całości pochłoniętego przez zawodną pamięć, wstrząsnął mną. Każdy z nas jednak przebył izolację zupełnie inaczej. Jedni panikowali, z przerażeniem zaszywając się między własnymi czterema ścianami, drudzy pogrążali się w zadumie, delektując się czasem spędzanym na uprawianiu pasji. Mimo to łączy nas jednak wspomnienie strachu o rodzinę, przyjaciół. Każdy, bez wyjątku, musiał zmierzyć się z samotnością i rezygnacją z dotychczasowego życia. Teraz, gdy stopniowo możemy powracać do utraconej wcześniej “normalności”, powinniśmy korzystać z tej możliwości, ponieważ zarówno życie, jak i ludzka natura bywają niestabilne. I choć nie mogę obiecać, że będzie łatwo, mogę, w ramach zachęty, powiedzieć Wam, że wszyscy (Wy, ja, on i ona) bezradnie wkraczamy w nowy rozdział naszego istnienia - raczkujemy bez wskazówek, bez instrukcji. Zwyczajnie - czerpiemy z życia... dopóki możemy.

Autorka: Zuzanna Menard
PRZECZYTAJ JESZCZE
pogoda Kazimierz Dolny
4.4°C
wschód słońca: 07:11
zachód słońca: 15:30
reklama

Kalendarz Wydarzeń / Koncertów / Imprez w Kazimierzu