reklama
kategoria: Opowiadania
12 lipiec 2023

Ostatnie zdanie część XIV

zdjęcie: Ostatnie zdanie część XIV / pixabay/281247
Bez planu i jakichkolwiek motywacji Blake wstąpiła między tłumy przechodniów. Wbrew pozorom względny spokój odnalazła dopiero pośród grupy obcych; dało jej to możliwość zdarcia z siebie łatki bycia kimś „wyjątkowym” i kimś, kto znajduje się „ponad” resztą społeczeństwa. Przez moment ponownie mogła poczuć się jak człowiek nijaki i nic nieznaczący.
REKLAMA
Większości z nas z pewnością spodobałby się taki obrót sprawy: myślę o rozpoznaniu, w którym dotarłoby do nas, że jesteśmy kimś specjalnym, a nasze życie wcale nie jest, i nigdy nie było, mętne jak owsianka. Sam zresztą świat, można tak przypuszczać, podsuwa ludzkości sentencje i złote myśli, produkty, a także książki i filmy, jakich zadanie jest stosunkowo proste: pokazać, że bycie czymś więcej niż słoiczkiem na pot i łój powinno stać się najważniejszym celem istnienia jednostki. Komu z nas nie zdarzyło się pomyśleć o alternatywnej rzeczywistości? Może gdzieś w przestrzeni kosmicznej figurują inne, lepsze realia?

Blake na własnej skórze przekonała się o swojej ponadprzeciętności. A jedyną jej odpowiedzią była ucieczka.

Tymczasem Harpo, ułożywszy odpowiednią przemowę, udała się w stronę drzwi; Przeklęty badziew, pomyślała. W ciemnościach nie od razu byłaby zdolna odnaleźć kształt sylwetki siedemnastolatki, więc przemówiła nieśmiało, nie wiedząc dokładnie, w jaką stronę się zwrócić. Wiem, że cię to przerasta. Ale nie powinnyśmy się rozdzielać. Rozmawiałyśmy już o tym, Blake. Harpo przejrzała kilka regałów i stołów, na których przed laty rozłożyła projekty. Dotarła do pierwszych prób sportretowania rudowłosej nawoływanej. Nie ma co, rozważała, jest podobna do matki. I coś na podobę czułości nakazało jej oprzeć alabastrowy palec o węglowy podbródek pierwowzoru. Harpo była dumna z tego, co udało jej się stworzyć. Poświęciła mnóstwo czasu, żeby zaprojektować od podstaw nowe uniwersum, pod którym w pełni mogła podpisać się jako autorka; ach, jak wyśmienicie to wybrzmiewało; autorka ludzi, autorka ulic, autorka miasta-siateczki. Wszystko wyszło spod jej, i tylko jej, pióra. A jednak teraz własne arcydzieło obnażało przed nią prawdę porażki: twór buntował się przeciwko kreatorce. Jedyne, co pozwalało jej czuć się komfortowo, to pracownia - tyle pozostało po świecie, jaki ją z niewyjaśnionej przyczyny odrzucił. Dlaczego znalazła się w obcym (a jednocześnie tak znajomym) środowisku? Na to pytanie nie potrafiła odpowiedzieć.

Im dłużej jednak pisarka szukała Blake, tym większą sprawę zdawała sobie ze swojej bezsilności. Nie chciała dopuścić do siebie myśli, że młodej udało się ją przechytrzyć. Do samego końca pragnęła wierzyć, że między nimi dojdzie jeszcze do porozumienia. Blake! Blake!, nawoływała uciekinierkę, lecz bezskutecznie. Trzydziestoparolatka, w odpowiedzi na głuchą ciszę, wyciągnęła rękę w kierunku poukładanych naprzeciw kartonów i machinalnie porozrzucała je po pomieszczeniu. Co za smarkula! Wyrachowana dziewucha! Że też ja ją wymyśliłam? Nie do wiary! Bach - jedno pudło legło tuż nieopodal kostek Harpo. Pokrywa odkryła jego zawartość.

Inspiracje. W tym pudełku znajdowały się wszelkie materiały, z których korzystała Harpo podczas projektowania uniwersum przeznaczonego dla Blake. Zapomniała o nim. Zapomniała, jak ważne dla niej było kolekcjonowanie poszczególnych przedmiotów; to niezbyt profesjonalne podejście do sztuki pisania, ale powieść o Blake miała stanowić pretekst do opowiedzenia inaczej i na nowo własnego życia; fabuła książki miała stanowić przestrzeń, która pozwoliłaby Harpo na dyskusję z tym, co minione.

Lecz wszystko wskazywało na to, że literatura rządzi się własnymi prawami.

Autorka: Zuzanna Menard
PRZECZYTAJ JESZCZE
pogoda Kazimierz Dolny
3.9°C
wschód słońca: 07:11
zachód słońca: 15:30
reklama

Kalendarz Wydarzeń / Koncertów / Imprez w Kazimierzu