reklama
kategoria: Opowiadania
26 maj 2023

Ostatnie zdanie część VI

zdjęcie: Ostatnie zdanie część VI / pixabay/6562091
Kolejna konfrontacja? A może bezpodstawne domysły? Pierwsze wrażenie, jakie zrobiła na nastoletniej dziewczynie Harpo, z każdą chwilą stawało się coraz bardziej niejasne...
REKLAMA
Poprzednia część „Ostatniego zdania”

Z gniewem, jaki nieumiejętnie starała się zachować dla siebie, Blake odrzuciła prowizoryczną kołdrę i zeskoczyła z posłania. Zimne panele wywarły na jej bosych stopach tak piorunujące wrażenie, że aż podskoczyła. Chryste!, burknęła pod nosem. Gdzie mogłabym się przebrać? Harpo wróciła z piętra i wskazała jej garderobiany obszar odseparowany od reszty domu kilkumetrową zasłoną. Dzięki.

Los chciał, by Blake, podążając wzdłuż wyznaczonej trasy, natrafiła na domniemane wejście do dodatkowej komnaty. Upewniając się, że pani domu wróciła do swoich obowiązków, wyciągnęła przed siebie dłoń i ostrożnie objęła klamkę. Drzwi były zamknięte i nie od razu Blake zorientowała się, że wrota zostały zabezpieczone kilkoma masywnymi kłódkami. Włosy na przedramionach stanęły jej dęba; zupełnie nie wiedziała, co począć z takim odkryciem. Przeraziła się i zbiegła za ciemną zasłonę. To pieprzona socjopatka! O Boże, Boże, Boże, Boże!

Czuła, jak w gardle rośnie jej gula. Niczego nie obawiała się tak bardzo, jak przemocy. Wizja tego, co mogło znajdować się w zakneblowanym pokoju, napawała ją lękiem. Blake, czy czegoś ci potrzeba? Blake wstrzymała oddech. Wszystko okej! Wszystko mam!, wycedziła, siląc się na spokój. Szybko zmieniła ubranie i wciągnęła na siebie rzeczy, które Harpo wcześniej musiała dla niej przygotować. Chwyciła nerkę, przejrzała się w lustrze i opuściła garderobę. Liczyła na to, że nie spotka po drodze sprawczyni całego zamętu, ale zaskoczyła się niemiło. A ty, przepraszam, dokąd się wybierasz?, spytała Harpo, unosząc jedną z brwi. Właśnie rozkładała na stole sztućce; przyrządzone przez nią śniadanie prezentowało się bajecznie. Wybacz, ale naprawdę muszę już wracać. Na pewno się o mnie martwią… Kobieta parsknęła śmiechem. Kto się o ciebie martwi, skarbie? - udawała niedowierzanie. Przez plecy Blake przemknął dreszcz. Jak to kto… Moi rodzice. Nie wiedzą, że wyszłam… Białe palce Harpo oplotły się wokół nadziewanego rogala. Ojciec pijak ma cię gdzieś. Podobnie jak jego panienka - teraz nie czuła już żadnych oporów, żeby pluć dziewczynie prawdą prosto w twarz. Blake natychmiast zerwała się w stronę drzwi wejściowych, jednak zanim zdołała do nich dobiec, wyrosła przed nią sylwetka Harpo.

Jak ty to zrobiłaś?!, Blake przewróciła się i legła przed stojącą nad nią kobietą. Ta zaś przykucnęła i pogłaskała policzek leżącej w miejscu, które kilka miesięcy wcześniej na trwałe poparzyła Beatsy. Boję się ciebie… Tak strasznie się boję - Blake rozpłakała się i poddała. Nie rozumiała swojego położenia i nie ułatwiało tego niejasne zachowanie Harpo, która przemówiła do niej stanowczym tonem: Nie walcz ze mną, Blake, i posłuchaj. Straszniejsze ode mnie może być tylko twoje własne życie. Spójrz na mnie. Gdybym chciała cię zabić, zrobiłabym to wczoraj. Widziałam, jak grzebiesz przy herbacie. Przestań dygotać, na Boga, to irytujące. Jasnowłosa czuła, jak serce jej topnieje; wiedziała, że siedemnastolatka nie ma w sobie ani grama siły czy odwagi, by się bronić. Przerażone młode ciało wywarło na niej ogromne wrażenie. Schowała Blake między ramionami. I choć na początku młodsza starała wyrwać się z uścisku, po kilkunastu sekundach szamotaniny odpuściła zupełnie i zwiotczała. Szlag, zaklęła Harpo. Poczuła, jak nieprzytomna Blake na nią napiera, więc z łagodnością ułożyła ją na podłodze i podeszła do kanapy, z której zaczęła zwalać ciuchy. Gdy skończyła, bez większej trudności podniosła zamroczoną i ulokowała ją na czerwonej skórce. Upewniwszy się, że nic jej nie zagraża, wróciła do napoczętego rogala.

Autorka: Zuzanna Menard
PRZECZYTAJ JESZCZE
pogoda Kazimierz Dolny
4.4°C
wschód słońca: 07:11
zachód słońca: 15:30
reklama

Kalendarz Wydarzeń / Koncertów / Imprez w Kazimierzu