reklama
kategoria: Opowiadania
24 sierpień 2019

"Niepokój", część 12 - opowiadanie

zdjęcie:
REKLAMA
Nie uszedł daleko. Uczucie ulgi, które odczuł przystępując do działania, zaczęło go opuszczać już po krótkiej chwili, za pierwszym wzgórzem, które fizycznie oddzieliło go od watahy. Poczuł powracający niepokój, od którego, jak mu się jeszcze przed chwilą wydawało, zaczął się właśnie w końcu oddalać. Jego krok stracił sprężystość, raz czy dwa zahaczył łapą o wystający spod cienkiej warstwy pruszącego ciągle śniegu korzeń drzewa. Zatopiony we własnych myślach nie uświadamiał sobie, jak zwalniał tempo marszu, ani jak delikatnie pochyliły się stojące do tej pory dumnie i sztywno uszy. Zorientował się dopiero, kiedy całkiem się zatrzymał i zaczął ziewać, co zawsze było oznaką, że czuje się niekomfortowo. Nawet w jego wilczej, nie ludzkiej przecież, głowie, zrodziło się pytanie - od czego, tak naprawdę, odchodzi? Od czegoś, co w stadzie, czy tego, co w nim samym?
Kiedy odwrócił się z chwilową bezradnością, tak niepodobną do jego codziennego, dominującego wizerunku, zobaczył w końcu wpatrzone w niego oczy suki, która kroczyła w ślad za nim od chwili opuszczenia legowiska. Stała na tle okazałego krzaka jałowca, który zieloną plamą, przetykaną jedynie gdzieniegdzie ciemnym fioletem przejrzałych szyszkojagód, odcinał się od białej powierzchni ziemi i brązowych, dawno już ogołoconych z liści drzew.
Przez to, że pokonali dopiero kawałek drogi, wciąż widać było po niej wahanie, na ile to co widzi jest przełomowym wydarzeniem, odejściem z watahy samca alfa, który towarzyszył jej przez cały okres rui, a na ile to tylko chwilowa potrzeba samotności. Nie potrafiła tego oczywiście analizować, ani nazwać, ale to intuicja, pomimo niezrozumienia sytuacji, pchała ją za nim, bo wszystko co dostrzegła w jego zachowaniu miało w sobie tym razem jakąś niedostrzegalną inność, jakieś mikroróżnice w stosunku do poprzednich przypływów niepokoju, które obserwowała u niego od dawna.
Jej nieruchoma i milcząca obecność, zapach, mieszający się z zapachem jałowca, którego z powodu zatopienia we własnych rozmyślaniach nie czuł kiedy szła za nim, jej spojrzenie, wszystko to przywróciło mu natychmiast kontakt z rzeczywistością. Poczuł zimno śniegu, na którym stał, ostro zakończony kamień, który wbijał się w jego łapę, zobaczył gałąź drzewa, która zwisała smętnie w połowie drogi między nimi. W jego spojrzeniu natychmiast pojawiła się, na jego własny wilczy sposób, potrzeba jej towarzystwa, przywiązanie, czułość, zaproszenie.
Z jej strony nie było widać napięcia, z którym on przeżywał tę chwilę. Stała spokojnie, nieruchomo, nie pokazując po sobie żadnej słabości. Wyczekiwała na jego reakcję, pokazując całą sobą, że ona podjęła swoją decyzję, ruszając za nim mimo, że wyglądał, jakby całkiem o niej zapomniał albo ją ignorował.
Bez żadnych dodatkowych gestów, już po krótkiej chwili było dla nich zupełnie jasne, że mogą wrócić albo odejść, ale cokolwiek zrobią, akceptują w tym siebie nawzajem i swoje towarzystwo, bezwarunkowo. Prószący śnieg, pokrywający cienką warstwą ich różniące się umaszczeniem futra, w symboliczny sposób podkreślił białym pokryciem powstającą, a może istniejącą już od dawna, jedność obu zwierząt.
Po długiej chwili, kiedy w absolutnej ciszy tylko spojrzenia i mowa ciała obu wilków opowiadały tę historię, jak na komendę odwróciły się i ruszyły w drogę, oddalając się na dobre od ich, jeszcze przed chwilą, miejsca.

Marcin Balicki / Twoje-Miasto.pl
 
PRZECZYTAJ JESZCZE
pogoda Kazimierz Dolny
3.9°C
wschód słońca: 07:11
zachód słońca: 15:30
reklama

Kalendarz Wydarzeń / Koncertów / Imprez w Kazimierzu