reklama
kategoria: Opowiadania
28 maj 2019

"Niepokój", część 1 - opowiadanie

zdjęcie:
Właśnie skończył posiłek, przyniesiony mu przez ojca. Leżał rozleniwiony i zastanawiał się nad sensem swojego krótkiego, ale pełnego zmian życia.
REKLAMA
Nie chciało mu się ruszać, ale mimo zamyślenia można było dostrzec jakąś czujność w jego oczach. Przyglądał się widocznej w oddali kępie trawy, którą jako pierwszą odsłonił topniejący śnieg. Biały dotąd krajobraz zaczynał w ten sposób urozmaicać się ciemniejszymi plamkami, zapowiadając głębszą i trwalszą zmianę w kolejnych tygodniach. Nie pamiętał wiosennych zabaw z dzieciństwa, dlatego martwił się, że topniejący śnieg odbiera mu najprzyjemniejsze do zabawy warunki, jakie znał.

Uśmiechnął się w głębi duszy do wspomnień, jak brykał z rodzeństwem w białym puchu i jak bardzo beztroskie to były chwile. Nawet jeśli akurat nie było co jeść. Właśnie – pomyślał - zabawa czy pełny brzuch, co lepsze? Pełny żołądek i naturalnie obniżona aktywność nie pomagały mu w skupieniu się nad tym doniosłym, filozoficznym niemal pytaniem. Zmrużył oczy i pozwalał myślom i uczuciom przebiegać przez jego głowę bez żadnej kontroli.

Nawet czujność, która jeszcze przed chwilą była widoczna w jego oczach, na chwilę zmalała i więcej w nich było mgiełki zamyślenia niż zwykłej dla niego ostrości spojrzenia.
Nie uświadamiał sobie, jak szybko zbliża się zachód słońca, ale podskórnie wyczuwał, że dzień robi się dłuższy. To burzyło jego zamartwienie się odchodzącą zimą, bo wywoływało jakąś niezrozumiałą dla niego, delikatną i odległą jeszcze ekscytację, że nadchodzący czas będzie po prostu dobry. Nie miał żadnych planów. Nic go, wydaje się, specjalnego nie czekało. Był młody i do głowy mu nie przyszło myśleć o jakimkolwiek planowaniu.

Tylko to podskórne, dziwnie pozytywne uczucie, które kłóciło się ze zmartwieniem z powodu odchodzącej zimy nie dawało mu spokoju. Wykluczało się z tym, co przecież oparte było o realne wspomnienia i ponury obraz topniejącego, mokrego śniegu.
W tym stanie ducha, rozdartego rozmyślaniami, przypomniał sobie poprzedni dzień. Przeszli całą rodziną wielki kawał drogi. No i po co? Trudne do wytłumaczenia jest takie szwendanie się, ale skoro wszyscy chcą, pomyślał, to może coś w tym jest? Nie raz zastanawiał się, czy takie wędrówki mają sens. Ale jakoś nie wyobrażał sobie, że kiedyś nie pójdzie ze wszystkimi. Czuł, głęboko czuł, że coś ważnego mogłoby wtedy go ominąć. Czy wszyscy w moim wieku to robią? Co musiałoby się stać, żebym się postawił i nie poszedł? Miałbym może wtedy na coś wpływ?

Zatopiony w tych rozważaniach, przyglądając się ciągle odsłoniętej spod śniegu kępie trawy, nie dostrzegł, że zaszła zmiana w jego otoczeniu. Gdzieś, z oddali, zaczął dobiegać cichy, choć powoli narastający odgłos. Jego świadomość nie rejestrowała tego faktu w żaden sposób, ale obserwator zauważyłby, że jego ciało zaczęło wykazywać oznaki lekkiej mobilizacji. Mięśnie się lekko napięły, uszy niedostrzegalnie zwróciły się w stronę ignorowanego przez świadomość dźwięku. Zaczął odczuwać niepokój. Zamyślony nad problemami, zinterpretował ten niepokój jako sygnał, że to co myśli jest ważne. Że rozstrzygnięcie dylematu - łazić czy nie łazić ma dla niego jakieś większe, niedostrzegalne jeszcze znaczenie. Nie zauważał, jak tym wnioskom towarzyszy rosnące napięcie całego ciała. Jak jego ciało wzmacnia myśli, które przelatują mu przez głowę. Czuł, w zasadzie postanowił, że z jakiegoś, niezrozumiałego jeszcze dla niego powodu, musi z tym coś zrobić.

Podniósł się, otrząsnął z resztek rozleniwienia i… zaczął wyć. W końcu - był młodym wilkiem.
PRZECZYTAJ JESZCZE
pogoda Kazimierz Dolny
4.5°C
wschód słońca: 07:07
zachód słońca: 15:32
reklama

Kalendarz Wydarzeń / Koncertów / Imprez w Kazimierzu