reklama

KOCUR odc.12. „Iluminacja”

fot. nadesłane
REKLAMA
Wyliniały zamknął się w swoim gabinecie i rozmyślał. Już doba minęła jak siedział bez jedzenia i picia. Pogrążony w głębokiej refleksji drapał się po łbie i analizował ostatnie wydarzenia.
-Ktoś chce mnie załatwić i zająć moje miejsce. Tylko kto? No i ten donos, że jestem ruskim szpiegiem i dupkiem…
- A co jeśli chcą mnie pozbawić życia? – pomyślał z przerażeniem. - Nie zgadzam się!
- Nikt nie będzie moim trupem wycierał sobie pyska! Już widzę jak się te wszystkie zdradzieckie, futrzane mordy rwą nad moim grobem do tych swoich przemówień pełnych udawanego żalu.
- O nie! Po trzykroć nie! Nekroprzemocy nie będzie, nie dam się zabić i przerobić w polityczną legendę. To się wam nie uda!
Wyliniałego ogarniała coraz większa złość. Czyścił pamięć, a w jego umyśle śmigały w wielkim pędzie słowa, obrazy, dziwne zdarzenia. Strumień za strumieniem, gonitwa za gonitwą, rozbłysk za rozbłyskiem.
Nagle przez łeb Kocura przeleciało raz i drugi to samo słowo… DUPEK i w tej samej chwili dotarło do niego, że przecież o dupku rozmawiał tylko z Borsukiem.
-No jasne, tylko Borsuk wiedział, że nazwano mnie dupkiem. Boże drogi, że też pozwoliłem tej kreaturze tak bardzo się do siebie zbliżyć. Sam go mianowałem szefem tajnych służb, a on teraz chce mnie wykończyć? A niech to szlag trafi. Niedoczekanie!
-Poczekaj Borsuku, zetrę cię na pył i rozsypię na rozstaju dróg pod figurą Wielkiej Dupy. Wyliniały z wściekłości zazgrzytał zębami.
Z sejfu ukrytego za frywolnym aktem "Wydepilowanej Kocicy z myszką" wyciągnął smoczek, zwany siśką, dokładnie ten sam, który w dzieciństwie przed zaśnięciem podawała mu matka. Od lat w chwilach dla siebie najtrudniejszych sięgał po ten smoczek i z zapamiętaniem ssał. Wiedział, że musi wyciszyć emocje i rozjaśnić umysł…
Zamknął oczy. Zasnął.
…Mamusia? Siedział na środku polany i mimo oślepiającego słońca zobaczył przed sobą Wielką Kocicę… Co mówisz mamo?
-Synu, rządzisz lasem bezimiennym. Smucisz mnie, moj mały…
– Mamo obiecuję, zobaczysz, będzie nazwa, ucieszysz się… podrap mnie za uszkiem…
Słońce chyliło się już ku zachodowi, gdy nagle w jednej chwili Kocur obudził się z mocnego snu. Przeciągnął się z zadowoleniem, czuł, że umysł ma jasny i już wie co musi zrobić.
-Że też o tym wcześniej nie pomyślałem. Jestem władcą bezimiennego lasu…
Odchylił łeb do tyłu, popatrzył w sufit i posłał matce głośnego buziaka.


Autor: Hanna Kordalska-Rosiek, dziennikarka, scenarzystka
 
PRZECZYTAJ JESZCZE
pogoda Kazimierz Dolny
4.4°C
wschód słońca: 07:11
zachód słońca: 15:30
reklama

Kalendarz Wydarzeń / Koncertów / Imprez w Kazimierzu