reklama
kategoria: Opowiadania
26 listopad 2019

KOCUR odc.11. „Na sofie pod jodełką”

fot. nadesłane
Wiewiórka pożegnała się z Misiem i zadowolona, że tak sprytnie ograła Kreta pobiegła do Kocura. Chciała mu opowiedzieć o wszystkim co się jej dzisiaj przydarzyło, o swoim spotkaniu z Misiem, o tym, że Kret nikomu nie patrzy w oczy, że ciągle coś knuje i że zaprasza ją bezczelnie na kawę, mimo, że wszystkie zwierzęta w lesie od dawna wiedzą, że ona ma słabość tylko do Kocura i nic sobie z takich zalotów nie robi.
REKLAMA
Miała szczęście, bo Wyliniały siedział akurat na swojej ulubionej sofie pod jodełką i zastanawiał się, co by tu fajnego zrobić, żeby się rozerwać. Jej widok bardzo go ucieszył.
-Kocurze, mogę usiąść obok ciebie ?
- Oczywiście - odpowiedział. Moja sofa jest trzyosobowa, a nas jest tylko dwoje - dodał zadowolony, że udało mu się ukryć radość.
-Słuchaj Kocurze – Wiewiórka ściszyła głos i przysunęła się do niego tak blisko, że połaskotała go kitką po brzuchu. Właściwie specjalnie to zrobiła, ale udawała, że nie.
- Muszę ci powiedzieć coś bardzo ważnego, drogi Kocurze - kontynuowała i przyjrzała się Wyliniałemu uważnie. Pamiętała o jego niewidzialnych granicach, o których zawsze jej przypominał ilekroć chciała się do niego zbliżyć. Już myślała, że go zna, że w jakiejś mierze jest dla niej przewidywalny i prawdopodobnie się zaraz na nią zezłości, ale nie byłaby sobą , gdyby po raz kolejny nie spróbowała, no i właśnie okazało się, że nie był na nią zły. Z nieznanego jej powodu dzisiaj było inaczej. Kocurowi wyraźnie się spodobało, że Wiewiórka jest dużo śmielsza niż zazwyczaj, przesunął granice, a ona z radością to przyjęła.
-Drogi Kocurze – powiedziała cicho - ten Kret to jakiś dziwny jest. Ciągnął mnie dzisiaj na kawę i gadał, że mam zostać aktorką i że będzie mi pomagał w karierze, że mam oszałamiające IQ i takie tam różne inne głupoty...i wiesz…
Kocur słuchał i coraz bardziej mrużył oczy... A to sukinsyn - pomyślał - to do tego była mu potrzebna Wiewiórka. Okłamał mnie, że jej potrzebuje do działań wywiadowczych, a jemu chodzi o zbałamucenie mojej Wiewiórki. A może te jego rewelacje o szpiegu w lesie też są wyssane z ohydnego kreciego palucha? Co za kreatura. Tak mnie oszukać i jeszcze te nadzwyczajne środki, ostra amunicja. Ależ byłem naiwny.
Wiewiórka gadała jak najęta korzystając z okazji, że może mówić Kocurowi prosto do ucha, a nawet dotknąć jego futrzanego policzka i poczuć zapach jego kociego futra, a Wyliniały zastygł w strategicznym skupieniu i starał się uspokoić gonitwę myśli.
- Spokojnie, muszę to wszystko jakoś ogarnąć, uporządkować, przemyśleć i to od samego początku… od tych cholernych donosów, bo coś tu nie gra. Coś mi tu nie pasuje – rozmyślał.
- Wiewióreczko, dobrze, że przyszłaś. Od teraz masz mnie o wszystkim informować na bieżąco. Spotykaj się z Kretem, a jakże… rozmawiaj z nim, bądź miła, słuchaj uważnie co do ciebie mówi, odpowiadaj mu tylko tym swoim yhym, pytaj, czy to dobrze, czy źle, czy to dużo, czy mało, wiesz… tak jak tylko ty potrafisz, a Kret niech gada jak najwięcej, bo może się wygada. Zapamiętuj każde jego słowo. To bardzo ważne.  A potem od razu chcę cię tu widzieć z raportem.
-Zrozumiałaś co powiedziałem, czy to jasne? - zapytał Kocur, bo wolał się upewnić.
- Jasne, że zrozumiałam, wszyściutko zrozumiałam – odpowiedziała lekko urażona, choć nie wiedziała dlaczego.
-A teraz zmykaj, bo mam do przemyślenia wiele ważnych spraw.
I wyciągnął się Kocur na sofie tak, że zrobił się większy niż zazwyczaj.
-Ależ on jest przystojny. Taki wielki i wcale nie jest wyliniały, nic, a nic - pomyślała z zachwytem Wiewiórka i pobiegła na plotki do koleżanek.
PRZECZYTAJ JESZCZE
pogoda Kazimierz Dolny
4.4°C
wschód słońca: 07:11
zachód słońca: 15:30
reklama

Kalendarz Wydarzeń / Koncertów / Imprez w Kazimierzu