reklama
kategoria: Opowiadania
17 kwiecień 2020

Kocur. 32. Szwajcarski zegarek

fot. nadesłane
Salon w domu Borsuka urządzony był z wielkim przepychem. Drogie bibeloty, dywany, meble, a na ścianach w złotych ramach dzieła najlepszych mistrzów. Wyliniały przekrzywiał łeb raz w lewo, raz w prawo i w milczeniu przyglądał się wiszącym obrazom przedstawiającym frywolne akty zwierzęce. Na jednym z nich, o zgrozo, samica borsuka siedziała na koniu i z rozwianym futrem, w jakimś szale uniesień przytulała się do wzburzonego ogiera...
REKLAMA
- Co za rozpusta – powiedział Kocur pod nosem – ależ z tego Borsuka erotoman. Nieźle sobie świntuch dogadzał... Ech.. – westchnął.

- Misiu, pójdziesz do tajnej chatki. Dzień i noc będziesz pilnował Borsuka i Kreta. Pamiętaj, nikt z chatki nie wyjdzie i nikt do niej nie wejdzie.

- Nawet ty Kocurze? -zapytał Miś.

- No co ty Misiek, Kocur może zawsze i wszędzie – wtrąciła się Wiewiórka.

- Cicho bądźcie, jeszcze nie skończyłem. Przydzielam ci Sierściucha, który teraz śpi, ale jak wytrzeźwieje będzie twoim ... partnerem, czy jak tam go sobie nazwiesz.

- Tak jest, Kocurze, chociaż szkoda, że Sierściuch to nie Wiewiórka, ale dobra, no trudno, jak mus, to mus. No, Wiewiórką go nie nazwę, a szkoda. Naprawdę szkoda. Miś ze smutkiem przesłał tęskne spojrzenie  Wiewiórce, która bardzo mu imponowała i w której od dawna platonicznie się kochał.

- Nie martw się Pluszowy, jak znajdę chwilkę odwiedzę cię na posterunku, pośmiejemy się tak, aż się posik... to znaczy przyniosę karty i zagramy w "Kociego zdechlaka" – uśmiechnęła się i puściła do Misia oko.

- Ciągle w to gracie? - zdziwił się Wyliniały.

- Ups...to nie jest ta gra co myślisz Kocurze - tłumaczyła zdenerwowana Wiewiórka - nie, nie, nie, to zupełnie inna gra. Naprawdę. Wierzysz mi, prawda?

- Dobra, grajcie w co chcecie, nie obchodzi mnie to, tylko nikomu ani mru mru i miejcie oko na Sierściucha, bo z nim to różnie. Znacząco pokiwał łbem, dając do zrozumienia, że Sierściuch to typ niepewny.

- Jasne, jakby co, walnę Sierściucha z liścia i będzie chodził jak ten.... no... szwajcarski ser.

- Ale Misiek głupek - wyrwało się Wiewiórce - nie szwajcarski ser, a szwajcarski gwardzista watykański - była zadowolona, że może się pochwalić swoją nietuzinkową wiedzą.

- Dobra, powiem im – pomyślał Kocur – w końcu pracują dla mnie, to ich oświecę.

- Jak szwajcarski zegarek. Zapamiętajcie kurwa, jak szwajcarski zegarek.

- Zegarek?... Jaki zegarek? - zapytał Miś.

- Szwajcarski zegarek – wycedził przez zęby Wyliniały.

- No, ale że co z tym zegarkiem? - dopytywała Wiewiórka.

- Misiek walnie Sierściucha z liścia w papę i będzie chodził jak szwajcarski zegarek - Kocur wyraźnie już był zniecierpliwiony i zły.

- Wszystko jasne, wiem co mam robić... zawołał Miś i szybko ruszył w stronę drzwi, bo wiedział, że Kocur  zaraz wybuchnie, a tego by nie chciał za żadne skarby, nawet za słoik miodu i szwajcarski zegarek, czy co tam innego...nawet szwajcarskiego.

Wiewiórka już miała dociskać Wyliniałego, żeby powiedział jaki zegarek i co w nim takiego, ale ugryzła się w język, bo też nie chciała go złościć.

- Oj, żeby tylko się nie wściekł, bo od jego wybuchów czasem aż niebo ciemnieje - pomyślała ze strachem - lepiej zapytam przy innej okazji co to za tajemnicza sprawa z tym zegarkiem, hmm... szwajcarskim... Jakby nie mógł być inny, niemiecki, czy dajmy na to angielski... bardzo ciekawe.

- Do roboty, sejf czeka, pokażesz mi co umiesz - Wyliniały posłał Wiewiórce jeden z tych swoich przymilnych uśmiechów.

- Właśnie, sejf. Och Kocurze, zobaczysz moje paluszki w akcji... cuda, cuda, cuda... zachwycisz się. To będzie niezapomniane przeżycie. Zawsze już będziesz tęsknił za tymi łapkami, będą ci się co noc śniły - powiedziała z dumą i zaczęła starannie polerować pazurki.
PRZECZYTAJ JESZCZE
pogoda Kazimierz Dolny
3.3°C
wschód słońca: 07:11
zachód słońca: 15:30
reklama

Kalendarz Wydarzeń / Koncertów / Imprez w Kazimierzu