reklama
kategoria: Opowiadania
26 marzec 2020

KOCUR 29. Czas walki i czas drapania

Pluszowy, pójdziesz do domu Borsuka i będziesz tam siedział, aż do odwołania, a ty – Kocur zwrócił się do Norki - nie łaź mi tu w lateksie po lesie w biały dzień, bo wstyd się z tobą pokazać. Maszeruj do domu, a nocą… wiesz co masz robić. No i pamiętaj, chcę o wszystkim wiedzieć. Ze szczegółami.
REKLAMA
Nagle lateks mu się nie podoba, a tak się cieszył, że ma agentkę pod lateksową przykrywką – burknęła pod nosem Norka. Wzruszyła ramionami i pokuśtykała w tych swoich lakierowanych szpilkach w stronę rzeki. Po ciężkiej nocy wszystko ją bolało i postanowiła wymoczyć łapy dla zdrowia.

Wyliniały i Wiewiórka zostali sami. W milczeniu szli do tajnej chatki. W pewnej chwili Kocur złapał rudą za łapkę i przyciągnął do siebie. Wiedział, że ostatnio trochę za szorstko ją traktował, no ale taki już był. Nieprzewidywalny, raz miły, raz wredny. Choć trzeba przyznać, że we wczesnej młodości zanim wyliniał był jeszcze wredniejszy.

Tylko co to za pociecha - pomyślała Wiewiórka – czyli, że co, że jak już kompletnie wylinieje, to przestanie być sobą i będzie już tylko miłym łysolem? I znowu uruchomiła wyobraźnię. Zobaczyła Wyliniałego bez futra, uśmiechniętego i z cielęcym spojrzeniem. O kurczę - zaśmiała się rozbawiona - taki delikatny i łagodny jak cielaczek...

No, ale to już nie on. To nie jest mój Kocur.

Masz talent do otwierania zamków szyfrowych. Jeśli Borsuk nie poda kodów do swojego sejfu - zaczął Kocur jednak Wiewiórka nie dała mu dokończyć.

Sejfy otwieram jedną łapką. Wyciągnęła przed siebie pomalowane na czerwono pazurki. Zobacz, tymi oto zwinnymi paluszkami robię cuda – dodała z dumą. Dziadek wyszkolił mnie w łamaniu szyfrów, zamków, sejfów, bo był... zdolnym... Wiewiórem i często mu pomagałam w... pracy - dokończyła robiąc nie wiedzieć czemu dziwną minę.

Wiem, Wiewiórko, wiem, dlatego będziesz miała misję.

Nie muszę ci mówić, że od jakiegoś czasu dużo złego dzieje się w lesie, służby harcują, a ja chwilami już nie wiem kto i z kim. Jedno jest pewne, władzy nie oddam, a ty kochana mi w tym pomożesz. Ufam ci i proszę zapomnijmy o wszystkich tych nieważnych głupotach, o tych wszystkich bla bla bla.

Pogłaskał ją po łapce, uśmiechnął się przymilnie, a może naprawdę łagodnie i czule, trudno było stwierdzić, bo Wiewiórka ciągle jeszcze miała do Wyliniałego żal i nie patrzyła na niego z uwagą. Zresztą tak naprawdę nie umiała się na niego długo gniewać, bo od zawsze miała do niego szczególną słabość.

Mogę cię o coś zapytać, Kocurze?

Oczywiście. Zawsze. O co tylko chcesz. Czy kiedyś zabroniłem ci pytać?

Nigdy – odpowiedziała Wiewiórka i zamilkła, bo ciągle nie była pewna, czy wypada pytać Wyliniałego tak wprost…

Teraz też Ci nie zabraniam – dodał Kocur.

A co mi tam, zapytam - pomyślała.

Powiedz Kocurze, czy ta niezgraba w szpilkach, ta wiesz… gruba, ruska Norka… czy ona masuje ci plecy?

A w życiu! – zawołał Wyliniały – a niby po co mi masować plecy, sam się umiem wyczochrać i poocierać grzbietem o drzewa. Do czego mi taka brzydula w szpilkach.

Skoro tak – ucieszyła się Wiewiórka – masz moją zgodę. Będziemy razem walczyć ze złem – dodała z patosem, bo lubiła czasem przesadnie się wyrażać.

I wiedz Kocurze… gdybyś jednak potrzebował podrapania po plecach, to ja chętnie, bo jestem dyplomowaną masażystką, mam na to certyfikat i znam rożne tajskie techniki – kłamała parząc mu głęboko w oczy.

Czemu nie – pomyślał z zadowoleniem Wyliniały, ale nie dał nic po sobie poznać, bo taki właśnie był. Lubił, trzymać Wiewiórkę w niepewności i cieszyło go, gdy bardzo zabiegała o jego względy, a on dzięki temu mógł gwiazdorzyć i co jakiś czas dawać jej do zrozumienia, że męczy go to jej uwielbienie z którego niby nic sobie nie robi.

Opanuj się moja droga, jesteś tajną agentką wywiadowczą, a nie, ten, no, tą inną… Zrozum, przed nami ważne zadanie. Co będzie, to będzie. Wszystko ma swój czas. Jest czas walki i czas drapania – zakończył filozoficznie.

Fajnie mi się powiedziało – pomyślał - koniecznie muszę to zapamiętać.

Kocurze, ja tylko tak z sympatii i wielkiego podziwu dla twojego gęstego futra - znowu skłamała - i silnych pleców… i łap, no i całkowicie non profit chciałam cię podrapać… a nie dla zysku jak jakieś uszminkowane ruskie pokraki – tłumaczyła się Wiewiórka.

Zamilkli, bo właśnie zbliżyli się do tajnej chatki. Kocur chwycił za klamkę i powoli otworzył drzwi.
PRZECZYTAJ JESZCZE
pogoda Kazimierz Dolny
3.3°C
wschód słońca: 07:11
zachód słońca: 15:30
reklama

Kalendarz Wydarzeń / Koncertów / Imprez w Kazimierzu