NAWIGATOR
powrót do artykułu
[1/1] Kocur. 25. Kocuria Artis
fot. nadesłane
Kapela młodych aktywistów stroiła instrumenty zalewając las kakofonią dźwięków. Umuzykalnione zwierzaki siedziały w drewnianej altanie na środku polany i przygotowywały się do comiesięcznego koncertu na cześć Kocura. Od dawna było wiadomo, że Kocur kocha walce Straussa, a szczególnie walc wiedeński z którym wiązało się miłe wspomnienie z czasów, gdy jako dziecko tańczył walca z matką. Wielka Kocica odeszła w zaświaty, a miłość do niej i do walca pozostały. Dlatego wszystkie koncerty musiały się Straussem zacząć i Straussem zakończyć. Taka to była tradycja i nikt nie śmiał tego zmieniać. Od dawna już nikogo nie dziwiło, że kapela gra disco polo, a zaczyna i kończy Straussem.
REKLAMA